Szanowni Państwo!
Ktoś zadał mi pytanie co zrobię w obecnej sytuacji (politycznej, jak rozumiem). No cóż, ustroju ani rządu nie zmienię, nawet powszechnej mobilizacji zarządzić nie mogę. Proponuję więc zmianę tematu. Porozmawiajmy o miłości i to nie o tej gwałtownej żywionej przez rząd do obywateli polskich, a zwyczajnej.
Im czegoś mniej, tym więcej się o tym mówi. Przy tej okazji dobrze jest społeczeństwo zabajtlować mylnym pojmowaniem wyrazów. W tym wypadku chętnie zastępuje się „seks” „miłością”, a pojęcia te różnią się w sposób zasadniczy. Dobrze jest sobie uzmysłowić, że miłość to nie seks ani pornografia. Seks akurat tyle ma wspólnego z miłością co i z gwałtem. Czytaj dalej
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.