Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni

Był kiedyś taki film, „Jeszcze słychać śpiew i rżenie koni”, tytuł nawiasem mówiąc był przedmiotem bezlitosnych żartów, bo niby rżenie, to konie maja opanowane, nie można powiedzieć, ale ze śpiewem, to sobie radzą nieco gorzej. Tak mi się to jakoś skojarzyło, gdy przeczytałem, że największy polski polityk ( w sensie, najwyższy, niestety, tylko taka wielkość mu została) obwieścił kolejny, to już będzie chyba z 1277 koniec PIS, a już Jarosława Kaczyńskiego, to na pewno. Tym razem z okazji porozumienia z Cyrylem, a jeszcze bardziej, z okazji wypowiedzi abp Michalika, żeby nie oskarżać Putina o morderstwo, bo nie ma dowodów.

No i na tej, dość wątłej podstawie wywodzi pewny już koniec PiS. Wątłej, bo, po pierwsze, z tym zdaniem, to nawet i ja się zgodzę, choć rzeczywiście uważam, że to Putin, ale w oczy mu tego nie powiem, nie mając w ręku dowodów, a jedynie mocne poszlaki, że to on. A ściślej, mocne dowody, że Putin, a za nim jego przydupasy w Polsce, kłamie, pytanie, zatem, dlaczego to robi, skoro ma czyste sumienie. Dowodów na zamach nie ma, natomiast na kłamstwa i na to, że wszystko było inaczej, niż oni mówią, są. Taki dowód nie wprost.

Wzruszenie bierze, gdy Giertych mówi, z jakim utęsknieniem czekał, jak deszczu wiosennego na taką deklaracje Kościoła. No, ale czy na pewno się doczekał? Może tylko mu się wydaje, że tak jest, na zasadzie, ze często wierzymy w to, w co chcemy uwierzyć, a już zwłaszcza, gdy bardzo chcemy, jak owego deszczu wiosennego właśnie. To prawda, że niezlustrowana hierarchia kościelna, te wszystkie Greye, Filozofy, Cappina, co to „bez swojej wiedzy i zgody” ewangelizowały prowadzących ich ubeków i „dzieliły się radością z pielgrzymki”, od czasu, do czasu podpowiadając, jaki się nazywa pies pilnujący plebanii niepokornego księdza i kto pieska trenował, na przykład, ciąży ku władzy, ale tu akurat nic się nie zmienia, to widzimy od lat, nie wiem, co w tym miałoby być przełomowego. Co, to, czy od lat nie patrzymy na Dziwisza, rodzinnie związanego ze strukturami partii rządzącej? Patriotyczni księża, jak Isakowicz – Zaleski, czy Małkowski są odsuwani i marginalizowani, ale, z drugiej strony ich głos dla wiernych jest wielokrotnie więcej wart, niż te agenciaki w purpurach. Jakby Popiełuszko, przyjaciel Małkowskiego żył, też by go gnojono w taki sam sposób, tak jak to robił Glemp za komuny. Doskonale można wyobrazić sobie alternatywna historię, w której ksiądz Popiełuszko żyje, a zabitym wynoszonym na ołtarze jest ksiądz Małkowski, też na liście. Hierarchia kościelna od 2 tysięcy lat ma swoje interesy, czasem zbieżne z narodowym, czasem nie. Czym się Giertych tak znienacka podniecił, nie bardzo wiadomo. Odgrzewane kluski, nic nowego. Może sobie zamarzył, że obejdzie, otrzepawszy się z kurzu i zeschłych liści, PiS od prawej strony, zresztą, jakoś tak tradycyjnie skrajna prawica jest obrzydliwie, do wyrzygania prorosyjska. Nie bardzo wiadomo, dlaczego, ale widać to i u Wielomskiego i Korwina, i u Giertychów. Może kiedyś się dowiemy, bo, jak mówił Bułhakow, rękopisy nie płoną, a dodam od siebie, że pokwitowania też.

Nie wiem, jak inni, ale moje poparcie dla PiS i Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza, czy Mariusza Kamińskiego nie pozostaje w żadnym związku z tym, czy chodzą oni do kościoła, czy też nie. Bo ja akurat rzadko. I niespecjalnie mnie wzruszy, jeśli się okaże, że należą do kościoła zielonoświątkowców, albo scientologicznego, na przykład. I odwrotnie, widok Giertycha leżącego krzyżem przed ołtarzem przez trzy doby z przerwami na samobiczowanie w żaden sposób nie zmniejszy mojej odrazy do niego. Nawet, gdyby stygmaty dostał i u porucznik Olejnik pokazał. Dziurawy Stefek też ma stygmaty, osiem dziur w piersiach po zamachu łódzkim ze strachu dostał, aż mu świszcze melodyjnie w czasie wywiadów, zwłaszcza, jak się wzbudzi, i co z tego?

Tak, że sorry, panie Giertych, proszę się za bardzo nie podniecać, tudzież nie brać swoich projekcji na temat nas, czarnopodniebiennych pisowców za rzeczywistość, bo najwyraźniej nie zna pan nas za dobrze. Nigdy nie miałem wrażenia, że jest jakiekolwiek automatyczne zrównanie pisowiec= fanatyczny katolik i odwrotnie. Pamiętam, jak na jakimś spotkaniu, chyba z panią Fedyszak-Radziejowską ktoś wstał i w ramach pytań (krótkich, bo sala wynajęta na godzinę) zaczął czytać jakiś koszmarnie długi wiersz do Maryi- Królowej Polski, jej serca, czy jakoś tak, po czterech zwrotkach wszyscy mieli dosyć, a po siedmiu, zwłaszcza, że w ręku czytacza widać było jeszcze kilka pomiętych kartek, sala zaczęła zwyczajnie wyklaskiwać i wypsikiwać gościa.  I to same pisiory przysięgłe. Jeśli kościół podąża za swoimi wiernymi, dobrze, jeśli nie, trudno, większy problem dla kościoła, któremu bez wiernych nie uda się przetrwać. Niechaj się Dziwisz i Cappino sami martwią o swoje sprawy, jak choćby o zdjęcie krzyża w Sejmie, w końcu to inicjatywa ich pupili, z Palikotem, krew z krwi, kość z kości PO, oddelegowanym chwilowo do innych zadań, na czele. Nie nasz cyrk, nie nasze małpy.

Proponuję zająć się czymś, co powinien Giertych znać lepiej, to znaczy, na przykład swoją LPR, jeśli to coś jeszcze istnieje. Poważnie, nie wiem, istnieje jeszcze? I rozważyć swoja role w polityce w porównaniu z tym, jak znaczącą była kiedyś i jak nic nieznacząca jest teraz. Pozostała rola bluzgu w konserwie, pacynki z kijkiem w tyłku, którą wstawia się, otrzepawszy z kurzu, gdy trzeba zapchać dziurę w programie TVN i coś popsioczyć na Jarosława Kaczyńskiego, cokolwiek, nieważne, co, czyli zrównany został Giertych z Miśkiem Kamińskim, a nie jest to komplement. Powiedzmy sobie, Giertych pewnie się też zgodzi, że kiedyś było lepiej, i nikogo innego Giertych nie może obwiniać o swoje samozniszczenie i samodegradację, jak tylko siebie samego. Ciekawe, co też się stało temu bardzo przecież zdolnemu politykowi, za którego talentami, niestety, nie nadążała moralność, jak za wojskiem- intendentura i tabory. Może znudziło mu się robić za czarnego luda, którego cała postępowa ludzkość czytająca Wyborczą chciała wpakować do wora, a wrzucić do jeziora, a teraz jest wreszcie, po wielu, wielu latach fajnym gościem, kumplem Sikorskiego i pupilem TVN. Słaby jest, łatwo go złamali.

P.S. Zachęcam do czytania felietonów w Gazecie Polskiej Codziennie i w Freepl.info.

http://naszeblogi.pl/blog/69
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://wpolityce.pl/autorzy/seawolf
http://freepl.info/authors/seawolf
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/