O pogaństwie agresywnym

Pierwsze nowożytne igrzyska olimpijskie odbyły się w roku 1896. Tamte lata to ważny okres z politycznego punktu widzenia. Kształtować zaczyna się bowiem coś, co było do tej pory nie do pomyślenia – sojusz brytyjsko-francuski. Do pełnego porozumienia jeszcze daleko, ale pierwsze kroki są już czynione.

Co ma do tego sport? Pozornie nic, poza tym że sport we Francji to rozrywka plebsu, a sport w Wielkiej Brytanii i USA to kuźnia elit. Daje to Brytyjczykom i Amerykanom wielką przewagę nad pozostałymi krajami, stanowe uniwersytety w USA, kluby sportowe i uczelniane w Anglii działają jak klej. Ludzie, którzy są w ich działalność zaangażowani popierają się później przez całe życie, nawet jeśli oficjalnie przyjdzie im czasem wystąpić przeciwko sobie. Sport jest początkiem porozumień o charakterze nieoficjalnym, porozumień poza więzami rodzinnymi i kontrolą wpływowych klanów, sport to obszar na którym nie działają wpływy inne poza państwowymi. Na razie nie działają. Mówimy o sporcie elitarnym i sporcie uczelnianym. Francuskie elity polityczne, firmując rzecz całą baronem de Cubertin postanawiają odświeżyć ideę olimpijską, w nadziei, że powszechność sportu, jego ponadnarodowy charakter zniweluje choć trochę siłę jaką ma brytyjskie i amerykańskie wychowanie poprzez sport. Taki był początek nowożytnych igrzysk, które z czasem przekształciły się w misterium pieniądza i festiwal dopalaczy. Zanim do tego doszło próbowano wprzęgnąć je do polityki. Adolf Hitler był tym człowiekiem, który pierwszy postanowił wskrzesić ideę przenoszenia świętego ognia z Olimpii do miejsca gdzie mają się odbyć igrzyska. Olimpiada berlińska była pierwszą, na której zapłonął znicz rozpalony świętym ogniem. Zupełnie jak w czasach starożytnych. Zwyczaj ten z entuzjazmem kontynuowany jest również dzisiaj. Obecne zaś igrzyska otworzył sir Kenneth Branagh, który w filmie „Conspiracy” zagrał nomen omen Reinharda Heydricha. To oczywiście żart z mojej strony, gdyby komuś przyszła ochota się oburzać na to zdanie.

Trudno powiedzieć co dokładnie spowodowało, że sport stał się czystą komercją, sport olimpijski i wyczynowy, ale najpewniej była to rywalizacja mocarstw. Każdy musiał zaznaczyć swoją przewagę i nie było możliwości, by z tego zrezygnować. Oczywiście istniały takie dziedziny sportu, gdzie komercjalizacja  nie miała tak upiornego charakteru jak w sporcie olimpijskim, ale one rozwijały się tam gdzie dawniej, czyli w amerykańskich kampusach i brytyjskich klubach. Funkcja tych organizacji pozostała nie zmieniona. Idea olimpijska zaś została skutecznie zdyskredytowana przez ludzi, którzy sport traktują bardzo serio i widzą w nim przede wszystkim środek służący  integracji społeczeństw – przez Amerykanów i Brytyjczyków. Rosjanie w czasie zimnej wojny wygrywali wiele zawodów olimpijskich podobnie jak Niemcy z NRD, ale nie miało to żadnego znaczenia, bo w kontekście najważniejszym – wspólnotowym było czystą fikcją.
Tak więc Amerykanie i Brytyjczycy uprawiają dwa rodzaje sportu – poważny – na własnym podwórku i pokazowy – na olimpiadach. Czynią to skutecznie i wytrwale już od wielu lat.

My zaś ciągle wierzymy, że przez sport można wychowywać młodzież. Tak jak przez opowieści o bohaterach powstania. Wystarczy zorganizować zawody i już młodzież wychowana, wystarczy zorganizować wystawę pod tytułem „Morowe panny” i mamy to samo – sprawa załatwiona. W tym czasie firmujące to wszystko struktury mogą być skorumpowane, oszukane, złodziejskie i złe do szpiku. Nie ma to dla nas znaczenia, bo my wierzymy w czystość idei olimpijskiej, która działa samoczynnie i samoczynnie czyni dobro.

Dziś co prawda wydaje się, że czasy agresywnego dopingu minęły, nikt już tak ostentacyjnie nie kantuje jak Florence Griffith Joyner, która zwyciężała, zwyciężała, aż umarła od koksu, ale wszyscy i tak mają świadomość, że sport nie jest czysty i prędzej czy później wypłynie jakaś afera. Pozostaje pytanie – na ile będzie miała ona związek z załatwianiem jakichś politycznych i gospodarczych porachunków.

Wróćmy na chwilę do genialnych amerykańskich sportowców lat osiemdziesiątych. Wtedy właśnie rozpoczęło się sprzedawanie sportu poprzez seks i show inny niż sam wysiłek pokazywany na zawodach. Dziewczyny zaczęły pokazywać się w bikini, w różnych pozach, a faceci prezentowali się nie tylko na bieżni, ale także pozowali w kolorowych magazynach. Być może ten sposób promocji znany był już wcześniej, ale jak zapamiętałem go z lat osiemdziesiątych i kojarzę bezpośrednio z tym co nazywamy upadkiem sportu, z rozmontowaniem i degradacją idei olimpijskiej. Dziś, jak powiedzieliśmy, wszystko odbywa się nieco bardziej dyskretnie. Co nie znaczy, że nie zmieni się kiedy trzeba będzie kogoś skompromitować na arenie międzynarodowej.

Pogadajmy jeszcze chwilę o strukturach w jakie ujęty jest sport w dzisiejszych czasach. Kampusy amerykańskie i stadiony uniwersyteckie spełniają tę samą rolę co dawniej, ale w USA oczywiście. W Polsce sport uniwersytecki także istnieje, ale jest po pierwsze dużo uboższy, po drugie pozbawiony tej najważniejszej dla sportu amerykańskiego cechy – nie wychowuje liderów wspólnoty. Sport akademicki w Polsce służy temu by zawodnicy mogli zdobywać medale na olimpiadzie. Medale, które nie są nikomu do niczego potrzebne i stanowią tylko pewien coraz mniej ważny symbol zwycięstwa. Co cztery lata na każdych igrzyskach przesypywane są tony medali ich widok spowszedniał, a waga przestała się liczyć już dawno. Inne poza uniwersyteckimi struktury sportowe w Polsce to po prostu mafia taka jak PZPN.
Gdyby ktoś tym facetom zaczął opowiadać o wychowywaniu liderów wspólnoty kazaliby mu się odpieprzyć w najlepszym razie, a w najgorszym zadzwonili po swoich kolegów z komendy powiatowej policji. Patologia ta jest różnie diagnozowana, a ja dorzucę tu jeszcze swoją wykładnię. Otóż w państwach poważnych, nie może istnieć żadna organizacja, która znajduje się całkowicie poza wpływami i polityką państwa. To jest oczywiście wbrew zdrowym zasadom demokracji, ale takie są fakty, które skrzętnie się maskuje różnymi rozbudowanymi nieraz eventami. W państwach niepoważnych organizacje pozostające całkowicie poza kontrolą państwa, a taką właśnie organizacją jest PZPN, narzucają państwu politykę w kontrolowanych przez siebie dziedzinach. I nie ma na to żadnej rady, póki państwo uległe wobec takich organizacji nie stanie się państwem poważnym, czyli póki nie zrozumie, że demokracja to pewien rodzaj fasady. Podporządkowanie zaś sobie tworu takiego jak PZPN nie dokona się w warunkach demokratycznych. Trzeba to zrobić z zastosowaniem środków nadzwyczajnych. I tyle.

***

Zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl I zachęcam do kupowania książek. Moich i Toyaha. Zapraszam także do księgarni „Tarabuk” w Warszawie przy ul. Browarnej 6, do księgarni „Ukryte miasto” w Warszawie przy Noakowskiego 16, do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy i do księgarni Karmelitów w Poznaniu przy Działowej 25. Oraz na stronęwww.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl Zachęcam także do odwiedzenia stronyhttp://vod.gazetapolska.pl/  gdzie można obejrzeć rozmowę pomiędzy Grzegorzem Braunem i autorem tego bloga.  Informuję również, że moje książki dostępne są na stroniewww.multibook.pl Okazało się również, ku mojemu niejakiemu zaskoczeniu, że moje kawałki są dostępne w Inetrecie w formacie mp3. Nie wiem co o tym myśleć. Na wszelki wypadek zamieszczam linki: http://www.4shared.com/mp3/7OiDQcNv/Blog-Coryllus-O_historii_i_lit.html

http://www.4shared.com/mp3/U3I4pNgM/Blog-Coryllus-O_konserwatyzmie.html

http://chomikuj.pl/rych10/blogi+audio/Coryllus