Aby do soboty, panie Plichta!

Pan Plichta- Stefański wyraził obawy o swoje życie, no, zagrożenie rzeczywiście jest realne i to z kilku kierunków. Po pierwsze, jak się ci wszyscy klienci zdenerwują… Ci, co to im najpierw obiecano, że nie ma problemu , jutro o 12 wypłacamy wszystkim pieniążki, serdecznie zapraszamy do oddziałów, a było to w zeszłym tygodniu, potem się okazało, że nie ma sprawy, spółka w likwidacji, ale wszystkim przysługuje prawo do pełnej wypłaty z odsetkami, nie ma problemu, nie z kapitału, to z majątku spółki, z której właśnie wyprowadzono 50 baniek, by założyć nowa spółkę, tym razem na żonę. Ale uparciuch, swoją drogą!

Ale tu, paradoksalnie, raczej ryzyko jest niewielkie, Polacy to taki dziwny naród, który daje się wybzykać każdemu i jeszcze podziękuje, ba, przeprosi, niczym Graś, wystękując z lokajskim uśmiechem swoje nieśmiertelne już „Izwinitie”. Przejdzie nieszczęsny cieć do historii Polski, choć może niekoniecznie tak, jak by sobie wymarzył. Tu przypomina mi się historia z dziewczęciem, które spytało krakowskich poetów, czy zostanie sławna, na co oni odpowiedzieli, cytuję z pamięci, więc  może niedokładnie: „ Różnie się na tym świecie plecie, może urodzisz o dwóch głowach dziecię?” Tak i Grasiowi trochę inaczej wyszło, jak sobie planował.

Poważnie, jakby tak zapytać Polaków, co o sobie sądzą- no, herosi, bohatery jeden większy od drugiego. A mnie się wydaje, że ostatni bohaterowie są właśnie wykopywani na tej łączce w kącie Powązek, możemy oglądać ich kości z dziurami w po kulach, ze szczękami pogruchotanymi kolbami, z zębami wybitymi ubeckimi pięściami. Ostatniego zabito, zdaje się w 1964, gdy zginął ostatni partyzant. A może to był ten, któremu w stanie wojennym obcięto nogi w kolanach i wrzucono do portowego basenu? A może to był ten, którego znaleziono powieszonego na stoczniowym murze? Może to był ksiądz Popiełuszko, któremu wyrwano język w czasie tortur, a publice zaprezentowano wersję „soft”? Może to ci księża , których zamordowano w czasie, a i po  Okrągłym Stole, ot tak, żeby się solidaruchom we łbach nie poprzewracało i żeby im przypomnieć i utrwalić, jak się umawiali? Polacy dostali lekcję, którą przekazują następnym pokoleniom, czego przecież najlepszym przykładem jest poparcie dla PO i Palikota, które po Smoleńsku dało się wydymać bez lubrykantów z jasnym przesłaniem- tak , zabili ich, plują nam w twarz, śmieją się z nas, ale co, mamy mieć wojnę z Rosja i Niemcami? Lepiej udawajmy , ze wszystko jest OK. i że „jak walnęło, to urwało.” . Nikt nie lubi otwarcie ogłaszać się tchórzem i szmatą, nawet przed sobą, stad desperacka, histeryczna racjonalizacja swego tchórzostwa i łajdactwa w postaci Sekty Pancernej Brzozy.

No, więc, nikt nie poskoczy z tej strony, linczu nie będzie. A może akurat tym, grzecznym cos zapłacą, po co się wychylać.

Jeśli jakieś niebezpieczeństwo grozi p. Plichcie, poza wyrzutami sumienia, ale ten przypadek tu z pewnością nie zachodzi, to zemsta ze strony swoich. Bo to nie tylko młody premierowicz był „zbyt szczery”, jak to , ku memu zdumieniu, określił „stary” Tusk. No, jeśli tu jest ktoś „zbyt szczery”, to raczej właśnie Premier, bo, co znaczy to zdumiewające „wypsnięcie”? Siedź szczeniaku cicho, nic nie gadaj, my się wszystkim zajmiemy. I tak to jest.

Nawiasem mówiąc, oglądałem konferencję Premiera i podziwiałem gościa, ten to potrafi picować, naprawdę, każdy jest w czymś dobry, on akurat w tym. W okrągłych zdankach , z których nic nie wynika i z których po wyciśnięciu, jak gąbki nie zostaje nawet gąbka, nic. Jedyne, co warto było obejrzeć, to mowa ciała Tuska, oj, starzeje się chłop, nie panuje już tak nad sobą, jak dawniej. No i PRowcy niczego lepszego nie przygotowali, a tyle mieli czasu?  Dziwne.

No, a co do Plichty, naruszył zasady Omerty, a tego organizacja nie wybacza. Inaczej jego zwierzeń nie można zinterpretować. Ale, z drugiej strony, jak Plichcie coś się stanie akurat teraz, to raczej mało kto uwierzy oficjalnej wersji, zwłaszcza w piątek wieczorem, bez udziału osób trzecich, bo to jest modus operandi Seryjnego Samobójcy ostatnio, żeby do poniedziałku rano wszystko wywietrzało, co ma wywietrzeć. No, ale, jak nie uwierzą, to niech sobie nie wierzą, Anodinie i Millerowi też nie wierzą i co z tego.

Także, panie Plichta, aby do soboty wytrzymać, nikomu nie otwierać, potem już raczej bezpiecznie. Ale bez szaleństw, pamiętamy, że pewnego pułkownika zatańcował Seryjny na śmierć, więc w sobotę wieczorem też raczej odradzam imprezkę z okazji przetrwania piątku.

P.S. Zachęcam do czytania felietonów w Gazecie Polskiej Codziennie i w Freepl.info.

http://naszeblogi.pl/blog/69
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
http://wpolityce.pl/autorzy/seawolf
http://freepl.info/authors/seawolf
Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/