Jestem gotowy do tego, żeby mówić o prawdzie historycznej również przed sądem /Sławomir Cenckiewicz/
—
– Zero-jedynkowe pytanie. Czy Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB?
– Tak, był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie Bolek.
– A skąd pan o tym wie?
– Z setek dokumentów, które mimo „pożogi archiwalnej”, która miała miejsce w latach 90., zachowały się. Są to różnego typu rejestry Służby Bezpieczeństwa, znalazłem również osiem donosów agenturalnych TW Bolek. To są dokumenty w większości zachowane w oryginale, ale jest też dużo kopii.
(…)
– Czy według pana z dokumentów, które pan widział, wynika, że Lech Wałęsa brał pieniądze za współpracę z SB?
– Tak. Istnieje kilka bardzo ważnych dowodów na potwierdzenie tej tezy, przede wszystkim notatka funkcjonariusza SB Marka Aftyki, który podsumował w 1979 roku kwotę pieniędzy, które wziął Lech Wałęsa będąc Bolkiem, za doniesienia agenturalne. Wyliczył, że to było 13,100 zł. Głównie w latach 1970-1972. Aczkolwiek zachowało się potwierdzenie odbioru pieniędzy również z roku 1974.
(…)
– Pan sugeruje, że w myśl starej rzymskiej zasady ten popełnia przestępstwo, kto ma z tego korzyści?
– Sądy tę kwalifikację, o której pan mówi, stosują w różnego typu procesach, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby również w tej sprawie o tym mówić. Ze spisu tych dokumentów wynika, że było mniej więcej 90 donosów agenturalnych TW Bolka czy 90 stron doniesień agenturalnych głównie z lat 1970-1974. No i tych materiałów po prostu po wypożyczeniu nie ma.
(…)
– O ile mi wiadomo, żaden z sądów nie przesłuchał oficera prowadzącego TW Bolka. Co to za człowiek?
– To Edward Graczyk, który miał nie żyć, a żyje, w Gdańsku. Nie był nigdy przed polskim sądem przesłuchiwany.
– Ale był przesłuchiwany przez prokuratorów IPN.
– Tak, był przesłuchiwany na okoliczność ewentualnego fałszowania dokumentów Wałęsy. Protokół przesłuchania jest ogólnie dostępny na stronie internetowej Instytutu, powieszony tam decyzją śp. Janusza Kurtyki. To jest niesamowity protokół, w którym Edward Graczyk mówi, że Wałęsa miał pseudonim Bolek, że on osobiście mu wypłacał pieniądze. I on nigdy nie został przesłuchany przez żaden sąd, nawet w procesie lustracyjnym w 2000 roku, kiedy sąd stwierdził, że Graczyk nie żyje.
(…)
– A myśli pan, że trwa to do dzisiaj?
– Nie wiem, czy trwa to do dzisiaj, widać, że on osobiście ma z tym dalej problem. Ale jeśli chodzi o prezydenturę Polski w latach 1990-1995, uważam, że ta sprawa odgrywała bardzo ważną rolę, bo gdyby nie odgrywała, to on by się sam nie zaangażował jako urząd w tzw. odzyskanie tych materiałów. Natomiast jeśli chodzi o lata 1980-1989, o okres przewodzenia Solidarności, to ja myślę, że możemy mówić o swego rodzaju zdradzonym przywództwie.
(…)
„Dlaczego się kompromitujesz, czy szajba ci już tak odbiła, że wierzysz w bajki, które sam wymyślasz?” – pyta Kaczyńskiego były opozycjonista. [mowa o Piotrze Piętaku – red]
– To jest nieprawda. Ścieżka, droga opozycyjna Jarosława Kaczyńskiego jest – historykom przynajmniej – dość dobrze znana. To są lata współpracy z biurem interwencyjnym KSS KOR, to są świadectwa wielu znajomych, przyjaciół, nawet ludzi nielubiących Kaczyńskiego, to jest bardzo mocna pozycja w TKK w latach 80., to są spotkania i w jego rodzinnym domu i w różnych innych lokalach, które organizował razem zresztą ze swoją rodziną, to jest udział w strajkach majowych i sierpniowych 88 roku.
(…)
Dr Sławomir Cenckiewicz
Historyk
—
całość: http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/cenckiewicz-lech-waesa-by-t-w-bolkiem_296752.html
NIC DODAC NIC UJAC