„Matko – ja zastrzeliłem Waszego syna” – Żołnierz Wyklęty, Władysław Łabaj ps. „Drań”, „Uciekinier”


Bóg, Honor, Ojczyzna.

W imię tych wartości oddał życie Władysław Łabaj, ps. „Uciekinier”, „Drań” z Sędziszowa Młp., żołnierz AK i WiN

„nie płaczcie, w takiej Polsce szkoda żyć”


„Drań” został, wyrokiem „niezależnego” sądu stracony 14 lutego 1952 roku w Rzeszowie. Odmówiono mu posługi kapłańskiej.

W czasach stalinizmu zwalczanie praktyk religijnych była konsekwencją ustrojowej „walki z Bogiem”, gdzie europejski system wartości moralnych, np. wartość życia jednostki i honor człowieka był niszczony na pierwszej linii ideologicznego frontu.

I.

Oto przykład przełożenia „wielkiej” ideologii na lokalną społeczność.
W miejscowym Domu Kultury (!?) toczył się pokazowy proces, w którego protokole znajdują się słowa oskarżonego „Drania”:  ” … kiedy zostałem otoczony przez żołnierzy KBW i UB, oficer nawoływał mnie do poddania się. Wyraziłem zgodę, pod warunkiem że sprowadzą mi księdza w celu wyspowiadania się. Oficer dał słowo honoru, że księdza sprowadzą do celi więziennej. Do dziś księdza nie sprowadzono. Pytam – gdzie jest słowo honoru oficera Ludowego Wojska Polskiego?”

Jedyny warunek jaki w obliczu śmierci postawił ten żołnierz to była możliwość wyspowiadania się i taka była jego cena poddania się bez walki (a co to znaczyło opowiem innym razem).

Zostało to poręczone „ich” oficerskim słowem honoru … jak się okazało dla „nich” słowo „honor” to jedynie fortel, odmówienie mozliwości wyspowiadania się to pełny „luzik”

A sam oskarżony wykazał się niezwykłą zgoła dzielnością – po potwornościach śledztwa, miał siłę publicznie upomnieć się o złożoną obietnicę – o wartości, o możliwość spowiedzi.

II.

„jedyny warunek jaki w obliczu śmierci postawił ten żołnierz to była możliwość wyspowiadania się i taka była jego cena poddania się bez walki „

Władysław Łabaj – syn Jana i Wiktorii nr. 22.II.1925 r. w Sędziszowie Młp. wyrokiem b. Wojskowego Sądu Rejonowego w Rzeszowie z dnia 14 lutego 1952 r. sygn. akt Sr 30/52 został skazany na karę łączną – karę śmierci z utratą praw publicznych i obywatelskich, praw honorowych na zawsze wraz z przepadkiem całego mienia na rzecz Skarbu państwa.

Karę śmierci w stosunku do Władysława Łabaja wykonano 21 marca 1952 r.
Wymieniony skazany został za czyny:

1. w nocy z 26 na 27 grudnia 1951 r. na stacji kolejowej Rudna sterroryzował bronią palną funk. UB Stanisława Czyża, po czym zabrał mu jego służbowy pistolet i dokumenty, podobnie postąpił z kapitanem KBW Antonim Wrzeszczem, zabrał mu służbowy pistolet oraz dotkliwie go pobił.

2. w dniu 27 XII 1951 r. w lesie krzywskim wraz z Antonim Chorążym oddał z zasadzki kilkanaście strzałów do ścigających go żołnierzy KWB, w wyniku czego ponieśli śmierć: strz. Leszek Król, strz. Edward Lubak, strz.Zdzisław Kołakowski, i strz. Henryk Dziurzyński, zaś pięciu żołnierzy zostało ciężko rannych

3. w dniu 20 września 1951 r. przy użyciu przemocy przywłaszczył cudze mienie ruchome od sołtysa z Bystrzycy Ignacego Wiatra, nauczyciela Michała Paśko oraz kier. Spół. S. Chłopska Feliksa Tobiasza

4. od sierpnia 1944 r. do 27 XII 1951 posiadał broń palną i amunicję bez zezwolenia.

5. W czasie od sierpnia 1944 r. do marca 1948 r. na terenie Sędziszowa i różnych miejscowości woj. wrocławskiego i katowickiego będąc członkiem Armii Krajowej a następnie WiN występował pod ps. „Drań” z zamiarem zmiany przemocą ustroju Państwa Polskiego.

6. w czasie od września 1951 r. do 27 grudnia 1951 był kierownikiem założonej wspólnie z Antonim Chorążym bandy terrorystyczno-rabunko- wej, a więc związku mającego na celu dokonywanie zbrodni.

7. w dniu 15 września 1951 r. w Olchowej pow. Dębica wystrzelił z posiadanego pistoletu w kierunku kpr. MO Władysława Radzimierskiego i członka ORMO Pawła Uliasza w czasie pełnienia przez nich obowiązków służbowych.

8. w dniu 9 X 1951 r. na stacji kolejowej Świlcza strzelił kilkakrotnie do funkcjonariusza UB Wojciecha Stręka i kom. miejscowego posterunku MO Adama Sitko. Wojciech Stręk  poniósł śmierć natychmiast, a Adam Sitko został ciężko ranny w prawą rękę.

Zwróćmy uwagę na czyn wymieniony w punkcie drugim … wpadłszy w poprzednią zasadzkę bronił się desperacko i skutecznie. Straty przeciwnika były ogromne – czterech zabitych, pięciu rannych.

Tak więc jego opisane wcześniej dobrowolne poddanie się miało ogromne znaczenie – w obliczu śmierci mógł, ale postanowił już nikogo nie zabijać – byle tylko później, w celi mógł się wyspowiadać. Złudzeń co do wyroku nie miał żadnych.

Proces pokazowy odbył się w m-cu lutym 1952 r. w Domu Młodego Robotnika w Sędziszowie Młp. (poprzednio, na podstawie innego źródła pisałem: „w Domu Kultury” … na razie nie wiem jak się oficjalnie nazywał ów obiekt).
Rozprawa trwała 2 dni, oskarżony dowożony był pociągiem z Rzeszowa, w obstawie licznej służby bezpieczeństwa i milicji. W czasie podróży jak i procesu był skuty kajdanami. Sala była wypełniona ludźmi, dla części społeczeństwa na zewnątrz były zainstalowane głośniki.

Zespół prowadzący rozprawę składał się z prokuratora, sędziego, ławników w mundurach wojskowych.
Odczytane oskarżenie obciążało go za udział z bronią w ręku przeciwko władzy ludowej. Jeden z jej członków składu sędziowskiego zadał mu m.in. następujące pytania:

–  Czy oskarżony jako Polak miał odwagę i sumienie strzelać do brata Polaka? – Oskarżony przyjąwszy swobodną postawę odpowiedział: ciekawe – kto lepszy Polak – ja czy wy?

– Dlaczego oskarżony jest wrogo nastawiony do Władzy Ludowej? – odpowiedź brzmiała: dlatego, że nienawidzę komunizmu.

III.

W czasie opuszczania sali podeszła matka zastrzelonego funkc. UB Wojciecha Stręka do oskarżonego Łabaja i Chorążego i zapytała: który z was zastrzelił mojego syna?

Łabaj Władysław wyciągnął rękę i ucałował rękę matki zastrzelonego i z pełnym spokojem wypowiedział słowa:

Matko! Ja zastrzeliłem Waszego syna.

Matka pogłaskała go po głowie i powiedziała – ja Ci przebaczam, niech ci Pan Bóg przebaczy.

Pod koniec drugiego dnia rozprawy prokurator zażądał kary śmierci i oświadczył, że wyrok zostanie ogłoszony w Rejonowym Sądzie Wojskowym w Rzeszowie w najbliższych dniach.

Po ogłoszeniu wyroku, gdzie padła parokrotnie „kara śmierci” – rodzina podeszła do oskarżonego, aby się pożegnać, a on spokojnym tonem powiedział: „nie płaczcie, bo w takiej Polsce szkoda żyć”.

IV. Rehabilitacja

W 1992 roku, po 40 latach od orzeczenie i wykonania kary śmierci, na wniosek Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, Sąd Wojewódzki w Rzeszowie ponownie zajął się sprawą i postanowił:

I. stwierdzić nieważność wyroku b. Wojskowego Sądu Rejonowego w Rzeszowie z dnia 14 lutego 1952 r.. Sr. 30/52 odnośnie Władysława Łabaja, za wyjątkiem czynu dotkliwego pobicia kpt. KBW Antoniego Wrzeszcza.
(…)
Sąd Woj. w Rzeszowie Wydz. II Karny stwierdzając nieważność wyroku wziął pod uwagę:
Władysław Łabaj był członkiem AK, a następnie org. Wolność i Niezawisłość, a więc organizacji, które walczyły na rzecz niepodlego bytu Państwa Polskiego.

Z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie Sr. 30/52 wynika, że działalność organizacji nazwanej „bandą*terrorystyczno-rabunkową” była walką na rzecz suwerenności i niepodległości Państwa Polskiego. W związku z działalnością organizacyjną i konspiracyjną oskarżony zdobywał i przechowywał broń palną, której używał dla celów organizacyjno- konspiracyjnych. Strzelając do kpr. MO Władysława Radzimierskiego i członka ORMO, chciał w ten sposób uniknąć zatrzymania i aresztowania, a w konsekwencji represji za swoją patriotyczną działalność.

Na stacji kolejowej w Świlczy – strzelając do funkc. WUBP Wojciecha Stręka i Adama Sitko, którzy byli uzbrojeni w broń palną chciał się bronić przed zatrzymaniem i aresztowaniem. Mając to na względzie uznać należy, że zastosowany sposób działania był współmierny do zamierzonego i osiągniętego skutku, tj. ochrony własnego życia i wolności.

Podczas zdarzenia w Lesie Krzywskim użył broni palnej powodując śmierć 4 żołnierzy i raniąc 5 dalszych, ponieważ bronił się przed ujęciem i zatrzymaniem – należy tu uwzględnić, że żołnierze KBW byli uzbrojeni i mieli większe możliwości rażenia ogniem.

W celu zdobycia środków utrzymania podczas ukrywania się przed organami BP, dopuścił się zaboru mienia.

W dniu 20 IX 51 r. zagarniając druki urzędowe i pieczątkę, niszcząc spisy ludności gromady Bystrzyca, stawiał opór przeciwko obowiązkowym dostawom uniemożliwiając w ten sposób ówczesnym organom państwa egzekucje kontyngentów.

Mając powyższe na uwadze Sąd Woj. uznał, że istnieją podstawy do stwierdzenia nieważności wyroku Sr. 30/52 z dnia 14 II 1952 r. Postanowienie stało się prawomocne dnia 12 listopada 1992 r. (…)

Przytoczone powyżej relacje z rehabilitowanego przewodu sądowego utwierdzają nas w przekonaniu, że Władysław Łabaj należy do grona patriotów naszej Ojczyzny. W pamięci mieszkańców Sędziszowa i jego okolic winien pozostać jako bohaterski syn sędziszowskiej ziemi, niestrudzony bojownik o wolną, suwerenną, demokratyczną i niepodległą Polskę.

źródła:
1. Jan Sochacki - "Rehabilitacja Władysława Łabaja", Światowy Związek Żołnierzy
Armii Krajowej, Koło Sędziszów - Biuletyn, marzec 1995
2. Stanisław Wójciak - "Cena jego życia", Forum ropczycko-sędziszowskie" 1/24/2000
3. Żołnierze Wyklęci – kadra dowódcza

artykuł pierwotnie ukazał się (w trzech częściach) na stronie:  solidarni2010.pl

Informacje z IPN oddział Rzeszów

Władysław Łabaj, ur. 22 II 1925 r. w Sędziszowie Małopolskim, syn Jana i Wiktorii. Ukończył szkołę powszechną w Sędziszowie Młp. Na jego wychowanie duży wpływ miał starszy  brat Kazimierz – czynnie działający w harcerstwie. W chwili wybuchu wojny miał 15 lat. W pierwszych latach wojny przezywał skomplikowane koleje losu trafiając do Bydgoszczy (gdzie chciał pomóc krewnemu, którego małżonka została uwięziona), trafił do niemieckiego obozu pracy, z którego zbiegł i zaangażował się w pomoc ukrywającym się Żydom a następnie ponownie trafił do Niemiec – tym razem na roboty (zatrudniony na poczcie). W 1943 r. wrócił do Sędziszowa, gdzie został zaprzysiężony do AK za sprawą czynnego już w konspiracji brata. Służył w oddziale dywersyjnym dębickiego obwodu AK pod dowództwem kpt. Józefa Lutala „Dyzmy”, jednego z najbardziej znanych organizatorów i dowódców dywersji w Podokręgu. W 1944 r.otrzymał przydział do Oddziału Partyzanckiego „Dzwon”, z którym przeszedł szlak walk w okresie przygotowania i przeprowadzania Akcji Burza w tym w walkach na obszarze „Rzeczypospolitej Hyżneńsko-Niebyleckiej”.

Po rozwiązaniu zgrupowania powrócił do Sędziszowa i nadal pozostawał w strukturach AK pod dowództwem Józefa Łotockiego „Łaty”, kierując plutonem dyspozycyjnym placówki. Podobnie jak jego przełożeni z konspiracji, musiał ukrywać się przed aresztowaniem pod fałszywym nazwiskiem a wkrótce wyjechał na ziemie zachodnie – do Katowic a następnie do Kluczborka. Pełnił tam funkcję łącznika kpt. Adama Lazarowicza „Klamry” w ramach nowo powstałej organizacji Wolność i Niezawisłość.

W 1946 r. został powołany do zasadniczej służby wojskowej, do której zgłosił się z polecenia przełożonych (służył w 27. Samodzielnej Szkolnej Kompanii Samochodowej WP w Krakowie, pracował w kancelarii, później jako sekretarz komisji samochodowej MON delegowanej do Dowództwa Okręgu Wojskowego nr V) a następnie po otrzymaniu kolejnego polecenia zdezerterował z jednostki z bronią w ręku. Powrócił do Sędziszowa, gdzie skierowany został do likwidacji bandycących się grup partyzanckich. Przy tej okazji zetknął się z młodszym o 4 lata Antonim Chorążym, który współdziałając z jedna z likwidowanych grup podporządkował się rozkazowi rozbrojenia a następnie z pomocą Łabaja wyjechał na ziemie zachodnie i ukrywał się. Łabaj natomiast kierował oddziałem „Straży” WiN w Sędziszowie Młp. w okresie referendum ludowego a następnie z powodu aresztowań w strukturach WiN zmuszony był wyjechać do Wrocławia, gdzie odtworzył kontakt organizacyjny ze strukturami Zrzeszenia WiN, pozostając w łączności z Adamem Lazarowiczem, od 1947 r. zastępcą prezesa Zarządu Głównego WiN płk. (wówczas kpt.) Łukasza Cieplińskiego. Od organizacji otrzymywał broń, prasę i fałszywe dokumenty, choć jego dokładna rola w strukturze WiN w tym czasie nie jest znana.

W grudniu 1947 r. całe dowództwo WiN zostało aresztowane a kontakty Władysława Łabaja przerwane. Zdecydował się wówczas podjąć próbę ucieczki z kraju (przez Szczecin), która zakończyła się niepowodzeniem. Ponownie ukrył się pod fałszywą tożsamością we Wrocławiu, lecz podczas meczu piłki nożnej został rozpoznany przez funkcjonariuszy UBP. Ponownie zdołał zbiec przed aresztowaniem, osiedlił się w Gryfinie, gdzie pracował w Urzędzie Skarbowym a następnie był przewodniczącym Komitetu Kultury Fizycznej w Gryfinie. Wykorzystując swoje stanowisko ułatwiał byłym członkom podziemia w uzyskaniu fałszywych dokumentów tożsamości – miedzy innymi ponownie zetknął się przy tej okazji z Antonim Chorążym. Wyrobione dokumenty nie uchroniły Chorążego od rozpoznania przez UBP, na skutek czego musiał on wraz z żoną ukrywać się w okolicach Sędziszowa Młp.

W końcu 1950 r. decyzję o powrocie w rodzinne strony podjął także W. Łabaj. Obawiał się on dekonspiracji gdyż za swą pracę społeczną miał być nagrodzony i proponowano mu wstąpienie do PZPR. Zarówno odmowa, jak też zgoda spowodowałyby wdrożenie postępowania sprawdzającego wobec jego osoby, które groziło wykryciem jego prawdziwej tożsamości przez władze. Po kilku miesiącach ukrywania się w okolicach Sędziszowa Władysław Łabaj przystał na prośbę Antoniego Chorążego i jego żony Zdzisławy (którym pomógł zorganizować ślub kościelny), aby ukrywać się wspólnie.

9 października 1951 r. Chorąży został rozpoznany przez funkcjonariusza UBP i milicjanta na stacji kolejowej. W następstwie wywołanej wówczas strzelaniny funkcjonariusz UB zginął a W. Łabaj został ranny. Po tym wydarzeniu Łabaj i Chorążowie zaczeli prawdopodobnie przygotowania do opuszczenia terenu, zwłaszcza, że Zdzisława Chorąży była w ciąży.

27 grudnia 1951 r. doszło do przepychanki z funkcjonariuszem UB i oficerem KBW na stacji kolejowej w Rudnej Wielkiej. Łabaj i Chorąży demonstracyjnie rozbroili funkcjonariuszy, a następnie oświadczyli wobec kilku zebranych osób, że reprezentują organizacje podziemną i służą Bogu a komunistycznej władzy nie uznają. W kilka godzin po tym wydarzeniu w ślad za nimi wyruszyła grupa operacyjna KBW, która osaczyła uciekinierów w pobliskim lesie. W wyniku ataku kompanii KBW na ukrytych w zaroślach partyzantów śmierć poniosło 4 żołnierzy KBW, a 5 dalszych było rannych. Uzbrojeni jedynie w cztery pistolety Władysław Łabaj i Antoni Chorąży poddali się dopiero gdy ranna w kręgosłup została żona Antoniego, Zdzisława. Za cenę ratowania kobiety i jej dziecka mężczyźni zgodzili się oddać broń pod warunkiem sprowadzenia księdza, który ich wyspowiada i natychmiastowego rozstrzelania ich.

Rzeczywiście poddali się dopiero po sprowadzeniu księdza. Obaj sądzeni byli w procesie pokazowym, odbywającym się w Sędziszowie Małopolskim a 14 lutego 1952 r. zapadły wyroki śmierci. Zamordowano ich 21 marca 1952 r. w wiezieniu na rzeszowskim Zamku. Zdzisława Chorąży skazana została na rok więzienia w sześć dni później. W więzieniu urodziła córeczkę. Kilkanaście osób (w tym ksiądz, który udzielił Antoniemu i Zdzisławie potajemnego ślubu w 1951 r.) skazanych zostało za pomoc ukrywającym się na kary od 2 do 10 lat więzienia.

Bardzo dziękujemy Bogusławowi Kleszczyńskiemu, asystentowi prasowemu Oddziału IPN w Rzeszowie, który przesłał powyższe informacje nt. Władysława Łabaja, na podstawie niepublikowanego jeszcze artykułu dr Mirosława Surdeja z IPN Rzeszów