Konferencja „Ludobójstwo na Kresach” – relacja


24 czerwca Gazeta Warszawska, z inicjatywy piszącego tam Stanisława Srokowskiego,  zorganizowała konferencję pt. „Ludobójstwo na Kresach”.

Jak zapowiadał główny organizator „Konferencja miała na celu ukazanie i upowszechnienie wiedzy o jednej z największych zbrodni, jakiej się dopuściły w latach 1939-1947 Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańcza Armia na Polakach, Żydach, Ormianach i samych Ukraińcach, którzy nie zgadzali się z aktami barbarzyństwa”. 

Jako pierwszy głos zabrał Stanisław Srokowski- pisarz, publicysta, a przede wszystkim świadek ludobójstwa.

Pierwsze oznaki mającego niebawem nastąpić ludobójstwa dało się, wg niego,  zauważyć już w 1939 roku . Pan Stanisław pamięta opowiedzianą przez   wracającego z frontu w październiku 39 roku  ojca historię o tym, jak  Ukraińcy napadli na 50 Polaków śpiących w stodole. Znęcali się nad nimi w okrutny, niewyobrażalny sposób -ściągali skórę, podpalali. Opowiadanie o tym słyszał wielokrotnie , więc wbiło się ono w pamięć wówczas zaledwie kilkuletniego dziecka(rocznik 1936). Kolejne wydarzenia, już z własnych doświadczeń , to pobyt w cerkwi w 1943 roku, gdy z ust popa usłyszał, że na ziemi ukraińskiej rośnie piękna, „szlachetna pszenica” i  „kąkol”- chwast, który należy usunąć.

Do chwili obecnej przed oczami ma obraz z października 43 roku. Wówczas kilkunastoletni Stasio Rybicki, starszy kolega, został w podstępny i straszliwy sposób zamordowany przez grupę banderowców w pobliskim lesie. Widok rozerwanego przez konie swego kolegi prześladuje go do dnia dzisiejszego.

Profesor Czesław Partacz z Koszalina podkreślił , że przyczyn ludobójstwa na Kresach należy upatrywać  w  założeniach ideologicznych OUN. Ukraińcy chcieli nie tylko mieć własne państwo, ale chcieli, aby to państwo rządziło całą Europą. Członkowie OUN byli szkoleni w nienawiści. Masowo kolaborowali z Niemcami w ramach jednostek SS Galizien, pełniąc funkcje strażników obozowych i masowo mordując Żydów. W pewnym momencie zaczęli działać samodzielnie.  Wówczas zaczęła się na Kresach rzeź na wielką skalę. To już nie byli ludzie, tylko maszyny do zabijania- podkreślił profesor.

Dr Leon Popek  skupił się na ludobójstwie na Wołyniu, gdzie w 1931 roku mieszkało aż 2 mln Polaków. Z rąk nacjonalistów ukraińskich ginęli oni już we wrześniu  1939 roku.
Podkreślił jak bardzo fałszywe są twierdzenia, iż Ukraińcy byli prowokowani przez Polaków do zbrodni. Wszak ówczesny Wołyń, to w dużej większości bezbronne kobiety i dzieci, gdyż mężczyźni i cała inteligencja zostali albo wywiezieni albo zginęli z rąk sowietów .  Nie było mowy o żadnych przywódcach.

Jako badacz  dr Popek uczestniczył dwukrotnie w pracach ekshumacyjnych- w 1992  i 2011 roku.  Swój wykład dopełnił zdjęciami z miejsc ekshumacji.

Postawieniem krzyży na mogiłach upamiętniono na razie zaledwie ok. 140 – 150 miejsc. Tymczasem miejscowości, w których zginęli Polacy, było ok. 1500 – przypomniał dr Leon Popek.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz- Zaleski  skoncentrował się na roli  greckokatolickich duchownych w ludobójstwie na Kresach. Wg niego , to ówczesny biskup Szeptycki dał zielone światło dla tych okrutnych  działań. Nigdy potem tego nie potępił.

Co najgorsze, wg księdza Isakowicza, na Ukrainie powstają ugrupowania paramilitarne odwołujące się do Stepana Bandery. Organizują one  marsze nie pod żółto-niebieskimi flagami Ukrainy, ale pod czarno – czerwonymi banderami ( kolor czarny symbolizuje przemoc, a czerwony – krew).

Jako dowód na to, zaprezentował szereg slajdów- zdjęć z różnych imprez i uroczystości.

Zdaniem księdza, podczas gdy polskie władze unikają nadania właściwej rangi obchodom rocznicy ludobójstwa na Wołyniu i uciekają przed prowadzeniem jakiejkolwiek polityki historycznej, ukraińscy nacjonaliści w sposób nachalny promują Stepana Banderę.  Według księdza, polskie władze powinny szukać porozumienia raczej z działającymi na Ukrainie partiami pragnącymi budować tożsamość narodową na wartościach pozytywnych, nie zaś poszukując czegoś pozytywnego w nacjonalizmie. Ksiądz Isakowicz – Zaleski wyraził także szacunek dla postawy arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, który odmówił ostatnio podpisania wspólnego z greckokatolicką cerkwią memorandum określającego ludobójstwo na Kresach mianem „wojny polsko – ukraińskiej”.

Niezwykle poruszające wystąpienie miał naoczny świadek  ludobójstwa – Sulimir Żuk, który cudem ocalał   z rzezi wołyńskiej. Opowiedział o kilku wstrząsających historiach, których był świadkiem, m.in. o śmierci swoich ukochanych dziadków, którzy zginęli podczas rzezi Huty Pieniackiej 28 lutego 1944 roku. Podkreślał przy tym, że nie ma złych narodów, są tylko złe organizacje i złe ideologie, a  dowodem na to jest zwykła, prosta Ukrainka, dzięki której rodzina pana Żuka ocalała, jak też pewien niemiecki esesman, który również odegrał pozytywną rolę w historii jego rodziny.

za: http://solidarni2010.pl/14612-konferencja-8222ludobojstwo-na-kresach8221.html

1 comments on “Konferencja „Ludobójstwo na Kresach” – relacja

  1. Historia przypomina nam i ostrzega

    Pan Stanisław Srokowski, świadek tamtych wydarzeń powiedział: Zbrodnia rodziła się wśród kapłanów cerkwi prawosławnej.
    Opowiadał jak: ukraińscy odzierali Polakom skórę na plecach, po czym rozpalali pod nimi ogniska. Ludzie umierali tak… długo i w potwornych męczarniach.

    Ten wrodzony sadyzm, uwielbienie patrzenia na śmierć i radość z zadawanego bólu, nie wzięło się znikąd. To wszystko wynik długotrwałej rusyfikacji – mentalnością azjatycką – mongolską. Przecież terytorium Ukrainy często przynależało do Polski. Gdy rządzili tam Polacy, panował porządek. Jak tylko pojawili się Rosjanie, zaraz za nimi wkraczało barbarzyństwo.

    Pan Stanisław opowiadał jak: Ukraińcy przywiązali do szyi dziecka sznurek, wyrzucili to dziecko z wozu, po czym przywiązali drugi koniec sznurka do wozu i ciągli tak je…
    Drodzy Państwo. Podobne zdarzenia, mają miejsce w czasach współczesnych. Łudząco podobny sposób rozprawiania się z ofiarami, wydarzył się teraz – niedawno. To… podpułkownik KGB Władimir Putin, teraz w czasach nowożytnych, w podobny sposób likwiduje Czeczenów. Oto do czego zdolni są nasi sąsiedzi. Link do dokumentów: http://www.wystawa.czeczenia.com.pl/
    – Scenę wleczenia ofiary za samochodem na sznurku, znajdziecie Państwo – prawie na samym dole. Wleczenie ofiary trwa tak długo, aż wnętrzności z brzucha ofiary, same niewydostaną się na zewnątrz.
    – Sedno całego problemu znajduje się… całkiem na dole – dokumentu.

    To wszystko przechodziło z ojca na syna, dzieci przesiąkały tą mentalnością. Na ukraińskiej wsi, ludzie z czasem dzielili się na tych – przychylnych Polakom i na tych – owładniętych nienawiścią do Polaków; nienawiścią wypływającą z zazdrości o kulturę – zwykły sposób bycia.
    Moim zdaniem, w tych rodzinach – spadkobiercach banderowskiej ideologii nienawiści do Polaków, to wszystko zostało.

    Wątpię aby tamtejsza ludność ukraińska się ucywilizowała. Kto fałszuje historię (a ukraińscy przecież to robią) i nie staje w prawdzie, ten prędzej czy później zrobi to samo.

Możliwość komentowania jest wyłączona.