RB: Leksykon patrioty. Naród – kromka namysłu, szczypta gawędy*


 

A jak się tak zagmatwa nie rozgałęzione czynem 

Słowo narodowe – cóż zostanie? – C.K.Norwid

Ród – nasz ród – naród. A więc nasz związek pokrewieństwa – jakieś MY. To My zagospodarowuje określone terytorium, posługuje się jednym językiem. Ponadto wyposażone jest  we wspólną przeszłość i dorobek kultury. Wspólne są nasze interesy gospodarcze, polityczne. Stan posiadania owego MY jest podstawą, ale „ My Naród” może wypowiedzieć tylko Podmiot, który myśli, działa, tworzy w każdym kręgu bytowania dzień po dniu. Podmiot – to żywy organizm,  człowieczy, a więc – ciało, psychika, dusza. Podmiot to obecność ( cielesno-duchowa) osoby. Obecność MY w  dialogu z Ty/ w dialogu z Wy.

Nie zawsze stanowiliśmy naród. Ród, plemię zagospodarowywały puszczę. Rodziny zasiedlały połacie ziemi, tworzyły wspólne formy bytowania, normy współżycia i kulturę wartości. – Naród powstaje wtedy, gdy na strukturę rodu nakłada się struktura religii i nadaje jej nową identyfikację. Wtedy mogą rozpocząć się dzieje wspólnoty, która odczytuje swoją podmiotowość (historia) i powołanie (realizacje sensów).

To Zbigniew Herbert powiedział: „Naród to struktura rodziny i struktura religii.” Poziom i Pion. Egzystencja i Istnienie. Trwanie i Obecność.

                                                

Jan Paweł II – „ Wszędzie szukasz ludzi.

Aby ich szukać wszędzie, trzeba było stanąć na jakimś miejscu.

–  Wybrałeś to.”

 

Zagroda: furtka, rabatki kwiatów, pośród nich dróżka na ganek. Za domem podwórko gospodarskie, dalej opłotki dla drobiu i królikarnia. Za nimi sad…w dalej łany chlebowe.

W oknach domku pelargonie – koniecznie. Przed oknami malwy i słoneczniki.

Zycie zagrody wychylone jest na zewnątrz – począwszy od ganku, na którym się wita przybysza, wypatruje powrotu syna, czeka… Wychylone jest na pola i wzgórza, na horyzont i las. Człowiek czuwa, spoglądając ku górze, czyta z księgi przyrody i planuje swój czas.

Świtem budzą go koguty – pora zając się inwentarzem, pognać bydło na pastwiska, nakarmić.

Pora rozniecić     ogień i przygotować dzieciom poranną strawę, a potem wyprawić do szkoły. Młodzi opuszczają dom – jak co dzień, każdy do swoich zajęć. W domu zostaje babcia i dziadek – rozlega się „kiedy ranne wstają zorze…”. Potem pielą ogródek , opatrują drzewa, koszą trawę dla królików, sypią kurom ziarno. W południe zatrzymują się , poglądając  w kierunku świątyni  wspominają tajemnicę wcielenia – Anioł Pański. Zatem pora skryć się przed słońcem. Wstawić ganki z obiadem. Dom czeka na swoich – jak bochen chleba – dla pokoleń, które, jak oni, będą trwać na ojcowiźnie.

Wieczorem usiądą na progu –starzy gawędzą z sąsiadem, dzieci biegają w koło. I jeszcze zanim nadejdzie noc: doglądnąć, zabezpieczyć, przytulić, pocieszyć. I wezwać Anioły do dzieci, i Najświętszą Panienkę ku pomocy, i Ukrzyżowanego na cierpienia 

Włodzimierz Tetmajer – Zagroda w Bronowicach, ok.1900


Zagroda to pielesze życia. To haracz krwi. To zadanie, aby ostał się choć próg…

Z zagrody wyprowadza się umarłe – na ramionach. I niesie przez Wioskę – pokazuje światu dokonane, spełnione. Niebiosa łagodnieją na ten moment.( Rzadko pogrzeb odbywa się w wichury i ulewy.) Pan czeka – dusza wędruje. Żywi oddają – co ziemskie Ziemi.

Skoro mnie, Panie Jezu, stamtąd wziąłeś, to jestem taki, jaki stamtąd przychodzę” JPII

 

Przy narodzinach jesteśmy obdarowani – pochodzeniem i wiarą. Jeszcze nie znamy swego JA

– już należymy do MY. Jesteśmy wpisani w strukturę wartości  wypracowaną przez obecność narodu w dziejach świata. „Przyjacielowi ten  świat, z któregośmy obaj.” – wpisał Czesław Miłosz dedykację  na  podarowanym „Traktacie poetyckim”.

Każdy z mego narodu doświadczył tętna „zagrody”. Kogo mierzi ta struktura życia – nie trafi do furtki otwierającej przestrzenie wolności – ku światu, ku wnętrzu. Jest skończony – bez Nieskończoności.

Krewniakom tego samego pnia, tej samej Zagrody zlecam słowami Zbigniewa Herberta:

Najpierwszym zadaniem na teraz jest odkłamanie języka i przywrócenie logiki rzeczy.”

                                                                                                                           

RB

* Gawęda – gatunek literacki, wprowadzony do literatury świata, jako oryginalnie polski.

7 comments on “RB: Leksykon patrioty. Naród – kromka namysłu, szczypta gawędy*

  1. Tych, Którzy kiedyś odnajdą stronę – Leksykon patrioty – proszę, aby jako motto tej pracy przyjęli myśl, która musi rozstrzygać o deklarowanej przez wielu ( zasadniczej dla mnie) postawie Patrioty:
    ” Czy uznajemy Dobro – czy dobro dla kogoś?”
    W tym duchu – jeśli ta praca was zachęci – proszę czytać wszystkie moje komentarze. Myślę, że znajdą się Ci, którzy spotkają w tym głosie, już z dystansu nieubłaganie pędzącego czasu – bratnią duszę.
    I wtedy się spotkamy – w oczekiwanej Ojczyźnie.

  2. Czy pięknymi słowami , można zastąpić pożyteczne działanie ?
    Piękne slowa ,zachwycają i mnie , ale wydaje mi się , że znajdujemy sie w momencie , gdy potrzebne są w pierwszym rzędzie ,czyny.

    • Pyta pani, pani Elu „Czy pięknymi słowami, można zastąpić pożyteczne działanie?”
      Oczywiście, że nie można. Ale o ile są pożyteczne należy je wypowiadać. Wszak początkiem pożytecznego czynu są pożyteczne słowa. Nawet Bóg, najpierw posłużył się Słowem i wszystko ze Słowa powstało. „Wszystko przez Nie się stało,
      a bez Niego nic się nie stało, co się stało.” (J 1, 3). W każdym momencie potrzebne są czyny i potrzebne są słowa, które też są pewną formą czynu; gdy są prawe i gdy zawierają kawałek serca i kawałek duszy.

    • „Żyliśmy i żyjemy w pokoleniu, które odwagę myśli i odwagę pracy mało ceni. Społeczeństwo, wychowane w prawdzie niewoli, gdzie odwagę karano zewsząd, społeczeństwo, które po długo i ciężko nabytym doświadczeniu nie chciało wierzyć w żadne zorze i czyniło prawdę nocy stałą i nieustanną – to społeczeństwo zatraciło bardzo silnie odwagę myśli i odwagę pracy.”
      „Spotykaliśmy w Polsce ludzi twierdzących, że służba Rosji jest równoznaczną ze służbą ojczyźnie”.
      Za poetą o Polakach „z większą dozą prawdy można stwierdzić, że im ” sęp wyjada serce pozostawiając mózg, a raczej móżdżek”

      — jeżeli tak mówi człowiek czynu Józef Piłsudski, to coś w tym jest – z tym mysleniem i pracą, z tym móżdżkiem i niestety ze służbą ( czynienie bez rozeznania? czy z rozeznaniem, ale – dla Pana, co Pańskością nie pachnie).

  3. Tak, tekst piękny, ale i komentarze godne … aż szkoda, ze nie moje … 😉
    Pozdrawiam serdecznie Autorkę, a pana Liberawskiego witam i tu. Prosze sie rozgościć, czuć się u siebie.

  4. Piękny tekst. Oby takich więcej. Musimy jako Polacy próbować odnajdywać się, opisywać i wyrażać wciąż na nowo. Tylko prawdziwe dobro ożywia szlachetną miłość. Resztę trzeba pominąć i zostawić z tyłu, przyłożyć rękę do pługa i rozgałęziać prawym czynem zawiłą przyszłość. To zawsze jest skuteczne i zawsze ma smak zwycięstwa.

  5. Idąc tropem Herberta „naród to struktura rodziny i struktura religii” znajduję tego potwierdzenia. Naród Dżan ( Duch Pustyni) wybiera swego „Boga” i odchodzi od dobrodziejstw komuny, które zaoferował mu Wielki Brat. Rezygnuje z wygodnych domów, z gorącej strawy i czystego posłania. Przed świtem odchodzi w niepewny bezkres kamiennej dali. I chociaż nie ma struktur rodziny – jest spójny, wspólnotowy, bo prowadzi go Dżan. Czasami zerka na „ogrody Semiramidy” – ale nie zostaje – podąża drogą wyższej racji – jaką daje mu Ten, któremu wierzy. – Taką motywację „wyboru wolności” ( bo naród, każdy, zmierza ku wolności) dał Andriej Płatonow, pisząc to przesłanie z bezdennej zapaści ateistycznego państwa.

Możliwość komentowania jest wyłączona.